Skąd wojska napoleońskie wzięły się w Mierzynie?

AUTOR

MONIKA KOŁACZ

Mieszkanka Bezrzecza. Optymistka, emanująca pozytywną energią, kierująca się w życiu mottem, które mówi, że „każdy problem ma swoje rozwiązanie”. Otwarta i potrafiąca słuchać. Zafascynowana historią regionu.

historie
lokalne

Skąd wojska napoleońskie wzięły się w Mierzynie?

RYS HISTORYCZNY I RÓŻNICE KULTUROWE

Początek XIX wieku w Europie naznaczyły zmieniające się układy sił i konflikty zbrojne, pomiędzy sojusznikami i wrogami Napoleona Bonaparte. W wyniku zawiązania się IV koalicji antyfrancuskiej, którą podpisały Zjednoczone Królestwo, Imperium Rosyjskie i Prusy, w październiku 1806 r. rozpoczęto przygotowania do kolejnej kampanii wojennej, co do której historycy są zgodni, że była ona najlepszym przejawem geniuszu Bonapartego w sferze operacyjnej. Pokazała również wyraźną przewagę wojsk francuskich nad pruskimi: oddziały napoleońskie zaprawione zwycięskimi bitwami pod Ulm czy Austerlitz, doskonale wyszkolone, szybkie i zwinne, zapatrzone w swojego cesarza niczym w bóstwo, miały zetrzeć się niebawem z powolną, obciążoną dużą liczbą bagażu armią króla Fryderyka Wilhelma III. Sędziwi generałowie oraz skomplikowane taktycznie manewry zostały przeciwstawione młodym, ambitnym dowódcom i zwinnym kolumnom wojsk poprzedzanych lekką piechotą. Zgodnie z maksymą „wojna musi żywić się sama” żołnierze napoleońscy bez wahania rekwirowali zapasy na terenach swojego przemarszu, natomiast Prusacy chodzili głodni gdy zawiodła aprowizacja, ponieważ rabunek w armii pruskiej był karany śmiercią.

Ilość artylerii z obu stron była zbliżona.

ZACZĘŁO SIĘ OD BITWY POD JENĄ

Tak oto różne armie stanęły naprzeciwko siebie 14 października w bitwie pod Jeną, gdzie oddziały francuskie liczące 56 tysięcy żołnierzy, pod wodzą samego Napoleona, pokonały 72-tysięczną armię księcia Hohenlohe i wzięły do niewoli 15 tysięcy pruskich żołnierzy. W tym samym czasie 3 dywizje francuskie zniszczyły główne siły pruskie, zagarniając ponad 100 armat. Para królewska uciekła do Prus Wschodnich. Niedobitki spod Jeny wycofały się do twierdzy w Magdeburgu, zaś oddziały francuskie ruszyły w pościg za nimi. Ich celem stało się uchwycenie przepraw na Łabie i zajęcie Berlina. 

Obchody rocznicy urodzin Napoleona w 2008 r. z udziałem grupy rekonstrukcyjnej, foto z: wikipedia.org
Napoleon Bonaparte, J. - L. David, 1800 r., foto z: wikipedia.org

17 października korpus Bernadotte’a rozbił pod Halle oddziały pruskie, zgarniając 5 tysięcy wojskowych i 30 dział. Wskutek ciągu manewrów droga na Berlin została odsłonięta i Francuzi wkroczyli tam 24 października, natomiast sam Napoleon dotarł 3 dni później. Książę Hohenlohe podzielił swoje siły, aby choć część z nich połączyć z Rosjanami, następnie wycofał się w kierunku na Szczecin i Prenzlau, chcąc przekroczyć tam Odrę i dotrzeć do Prus Wschodnich. Francuzi natomiast skutecznie w tym przeszkadzali.

PASEWALK, PRENZLAU I OKOLICE SZCZECINA

28 października pod Prenzlau wojska księcia spotkały kawalerię Murata i straż przednią korpusu Lannes’a. Hohenlohe przekonany o tym, że został otoczony przez przeważające siły wroga, zdecydował się na kapitulację. I znowu tysiące żołnierzy i 64 działa wzięto do niewoli. Dwa dni później pod Pasewalkiem skapitulowało kolejnych 6 tysięcy Prusaków. W tym momencie do walki zdolna była jedynie ariergarda oddziałów pruskich – 25 tysięcy żołnierzy. Tzw. „piekielna brygada” Lasalle’a (5. i 7. pułk huzarów) w pościgu za niedobitkami oddziałów ks. Hohenlohe dotarła do Löcknitz.Tam wzięła jeńców i przedzierając się przez tereny leśne, w miejscu obecnego przejście granicznego w Lubieszynie, dotarła do przedmieścia Szczecina, natomiast Lasalle założył swoją kwaterę główną w Mierzynie, który w owym czasie był największą wsią w okolicy.

Szarża Lasalla pod Prenzlau, 1806 r., grafika J. de Breville, foto z: wikipedia.org
Gen. A. Lasalle, foto z: pomorze24. blogspot.com

Głównodowodzący twierdzy Szczecin, 81-letni generał von Romberg „już od kilku dni niezbyt dobrze spał, gdyż wieści z frontu nie pozwalały zasnąć spokojnie (przez) armię obdartusów, jak nazywał oddziały francuskie.(…) Czy ma prawo skazywać ponad 20 tysięcy mieszkańców Szczecina na niedolę związaną z głodem, a w konsekwencji na pewną śmierć? – zamyślił się głęboko. (…)

W tym momencie podbiegł zdyszany adiutant.

– Parlamentariusze francuscy żądają natychmiastowego poddania twierdzy!!!- wykrzyknął. Jeżeli nie skapitulujemy za godzinę, uderzy na nas 50 tysięcy ludzi, a samo miasto po jego zdobyciu zostanie skazane na dwudniowe plądrowanie!!! Jaką odpowiedź mam przekazać Francuzom?

Von Romberg już wiedział. Obrócił w głowie wszystkie skłębione myśli i jeszcze raz spojrzał na palące się w oddali ogniska francuskich posterunków. Szepnął:
– Proszę przygotować twierdzę do poddania.”

FORTEL FRANCUZÓW

Załogę twierdzy Stettin tworzył 6,5-tysięczny garnizon wyposażony w 120-200 dział, również amunicji i prowiantu została zgromadzona ilość wystarczająca do długotrwałego oblężenia. Dowódcy otrzymali informację, że twierdza musi być utrzymana za wszelką cenę do momentu przybycia oddziałów Bluchera, tak aby mogły one przekroczyć Odrę w Szczecinie bez przeszkód i wycofać się dalej na wschód.

Wejście Francuzów do Szczecina w 1806 r., grafika kolorowana, foto z: wikipedia.org
Twierdza Szczecin i fort Prusy, grafika z 1757 r., foto z: szczecin.wyborcza.pl

Tymczasem oddziały Lasalle liczyły tylko 600 osób, nie miały ŻADNYCH dział, posiadały jedynie mały jaszczyk amunicyjny. Francuski generał uciekł się do fortelu, o którym mówi się do dzisiaj: kazał rozpalić ogniska obozowe na dużej przestrzeni, które miały symulować stacjonowanie co najmniej korpusu wojska. Oprócz tego małe patrole kawaleryjskie przemieszczały się tam i z powrotem, tak aby stwarzać wrażenie przemarszów wielkiej ilości wojsk. Faktycznie, o wyznaczonej godzinie prowadzony przez von Romberga garnizon w mundurach paradnych wymaszerował z miasta. Jak wielkie musiało być zdumienie Prusaków, kiedy zobaczyli, że paradę odbiera garstka jeźdźców na ubłoconych i mocno zmęczonych koniach, a nigdzie w zasięgu wzroku nie widać ani armat, ani piechoty. Von Romberg, doceniając zastosowany przez przeciwnika fortel, w dowód uznania wręczył Lasalle’owi swoją ulubioną, porcelanową fajkę.

ROLA MIERZYNA W HISTORII WOJEN NAPOLEOŃSKICH

29 października 1806 r., w nieistniejącym już domu pastora w Mierzynie (dawn. Möhringen), podpisano akt kapitulacji twierdzy Stettin. Rozpoczęła się trwająca kilka lat okupacja miasta przez wojska francuskie.

Kampania pruska trwała łącznie 39 dni, w ciągu których Francuzi wzięli do niewoli 140 tysięcy jeńców i setki armat, a uważana dotąd za niezwyciężoną armia pruska została kompletnie rozbita. Poddanie się Szczecina porównywane było do haniebnej kapitulacji austriackiego generała Macka pod Ulm. Sam Napoleon, który nie przybył do Szczecina, napisał w liście do Murata, przełożonego Lasalle’a: „Jeśli nasza kawaleria zdobywa twierdze, będę musiał zwolnić saperów i kazać przetopić działa”.

W taki oto sposób Mierzyn wszedł do światowej historii wojen napoleońskich.

Pamiątką po tych wydarzeniach jest tzw. Wzgórze Napoleona – kopiec usypany przez żołnierzy francuskich w 1808 r. z okazji 39 – urodzin Bonapartego, w pobliżu obozowiska, gdzie ówcześnie stacjonowało zwycięskie wojsko.

Zniwelowane wzniesienie znajduje się niedaleko skrzyżowania ulic Klonowica i Unii Lubelskiej. Na jego szczycie ciągle stoi kolumna, choć inna od wspomnianej wyżej, nie ma już także popiersia cesarza. Prusacy, którzy odzyskali kontrolę nad Szczecinem w 1814 r., ustawili bowiem własny pomnik – z Krzyżem Żelaznym w zwieńczeniu, ale i on przetrwał tylko do czasów II wojny światowej.

Korzystałam z:

Cezary Domalski, „Napoleoński Szczecin 1806 – 1813”, Wydawnictwo Walkowska, Szczecin 2009 r.
Zdjęcie tytułowe: obraz E. Meissonier, Kampania francuska, 1864 r., foto z: przedobrazem.pl
Monika Kołacz - (©) copyright 2018-2022
Kolumna na Wzgórzu Napoleona, 1808 r. foto z: polskaniezwykla.pl