Rezydencje, których już nie ma – Dwór w Rzędzinach

AUTOR

MONIKA KOŁACZ

Mieszkanka Bezrzecza. Optymistka, emanująca pozytywną energią, kierująca się w życiu mottem, które mówi, że „każdy problem ma swoje rozwiązanie”. Otwarta i potrafiąca słuchać. Zafascynowana historią regionu.

historie
lokalne

Rezydencje, których już nie ma

(gmina Dobra)

Dwór w Rzędzinach

Gmina Dobra została utworzona w 1945 r. z części dawnego niemieckiego powiatu Rędowa (Kreis Randow) i włączona w granice Polski. Działania wojenne prowadzone w rejonie Szczecina od 1944 r. nie spowodowały większych strat w miejscowościach położonych na zachód od miasta. Zniszczony został, co prawda, kościół w Dołujach i kaplica w Kościnie, ale pałac w Bezrzeczu oraz dwór w Dobrej nie doznały żadnego uszczerbku. Dopiero po wojnie zniknęły z powierzchni ziemi…

Losy rezydencji Brunn są znane mieszkańcom gminy, gdyż historia pałacu i okoliczności jego zniszczenia często pojawiają się na lokalnych portalach. O dworze w Dobrej, mimo że został wyburzony zaledwie 50 lat temu, prawie nikt w okolicy nie pamięta. A wiedzą Państwo, co się stało z posiadłością w Rzędzinach?

 

SŁOWIAŃSKI RODOWÓD I KRÓLOWA KRYSTYNA

Początki historii tej małej, niepozornej wsi, leżącej między Łęgami i Stolcem sięgają XIII wieku. Dawna nazwa – Nassenheide – oznacza „mokre wrzosowiska” i świadczy o niemieckim rodowodzie miejscowości, która od średniowiecza do wieku XVII należała do pomorskiego rodu szlacheckiego von Ramin, kilkukrotnie już przywoływanego przeze mnie w innych tekstach [Stolec, Ramin]. Siedziba rodowa musiała znajdować się w Rzędzinach co najmniej od XVI stulecia, gdyż z tamtego okresu pochodzą wzmianki o istnieniu „murowanej kaplicy ze sklepioną kruchtą” we dworze, który z pewnością również był zbudowany z cegieł.

Po wojnie trzydziestoletniej ziemie te znalazły się pod zarządem królowej Szwecji, Krystyny. Władczyni dobra w Buku i Rzędzinach podarowała majorowi swoich wojsk, Georgowi von Lowenbörgk.

Dwór w Rzędzinach, foto z: fotopolska. eu

DOM MUZ HRABIEGO VON LEPEL

Majątek wiele razy przychodził z rąk do rąk, ulegając rozdrobnieniu. W 1723 r. wieku został przyznany przez króla Prus jako lenno, rodzinie von Lepel. Kolejny z potomków rodu, Wilhelm Heinrich Carl, człowiek wykształcony, dyplomata na szwedzkim dworze, zamiłowany podróżnik i kolekcjoner, chcąc pomieścić swoje rozrastające się zbiory obrazów, rzeźb, grafik i minerałów, zlecił rozbudowę starego dworu. Ufundował nowe parterowe skrzydło, zwane Sommerhaus. Wokół rezydencji założył na okolicznych polach i lasach park krajobrazowy według angielskiej mody, z siecią wijących się alei, z licznymi polanami, altanami i posągami. W „Domu Muz”, jak nazywano siedzibę, Wilhelm oddawał się swym zamiłowaniom artystycznym i literackim. Wydał nawet napisaną przez siebie pracę naukową na temat malarstwa Rafaela Santi. Jeszcze za życia, hrabia większość swych zbiorów przekazał do Berlina, darowując je państwu pruskiemu.

Dwór, foto z: polskiezabytki.pl
Dwór, foto z: fotopolska.eu

CO ŁĄCZY GOETHEGO Z PANIĄ TILEBEIN I CARLEM LOEWE?

Johann Wolfgang von Goethe foto z: wikipedia.com

Po śmierci arystokraty w 1826 r., majątek odziedziczyły jego dwie siostry. Jedna z nich, Eleonora, również osoba bardzo wykształcona, spędzała czas jako dama dworu w Weimarze. Poznała tam słynnego poetę, Johanna Wolfganga Goethego, którego jedyny syn ożenił się z jej wnuczką. Małżonkowie wraz z synami często przebywali we dworze w Rzędzinach i Goethe, choć nigdy nie był na Pomorzu, wielokrotnie wspominał majątek Nassenheide w swoich Dziennikach. Co ciekawe, synowa poety przyjaźniła się z panią Tilebein, prowadzącą w pałacu w Żelechowej, bardzo znany ówcześnie w Szczecinie salon artystyczny, a starszy z chłopców pobierał lekcje muzyki u słynnego organisty i kompozytora, grającego w kościele św. Jakuba, Carla Loewego…

XIX – WIECZNA PRZEBUDOWA

Rzędziny_7
Dawna szkoła, foto z: psprzedziny.edupage.org

W 1858 roku majątek został scalony przez Maksymiliana Henckel von Donnersmarck. Przebudowano wtedy starą siedzibę, zamieniając między innymi kruchtę dawnej kaplicy na przedsionek z wejściem do skrzydła zachodniego. Z tego okresu pochodzi również, zachowana do dziś, dworska oficyna oraz, znajdująca się obok niej, kamienno-ceglana stodoła.

Około połowy XIX wieku majątek był ogromną posiadłością liczącą 13 tysięcy mórg – pól, łąk, lasów i wód, w tym jezioro Świdwie. W jego skład wchodziły Rzędziny z folwarkiem w Bolkowie, dwa folwarki w Łęgach, Węgorniku i Zalesiu, Buk z folwarkiem Neuhof i majątek Blankensee.

Dwór, foto z: fotopolska.eu
Dwór, foto z: fotopolska. eu

ELIZABETH VON ARNIM I „GNIEWNY” HRABIA

W 1872 r. Rzędziny zostały sprzedane hrabiemu Harry’emu von Arnim, który przekazał majątek w 1896 r. swojemu synowi, Hennigowi, ożenionemu z Mary Annette Beauchamp, zwaną Elizabeth, Angielką wychowaną w Nowej Zelandii. Choć małżeństwo nie było udane i para ostatecznie się rozwiodła, hrabina czuła się w posiadłości szczęśliwa. W Rzędzinach odkryła swój talent pisarski. Dom, park i ogród uwieczniła na kartach debiutanckiej powieści “Elizabeth i jej ogród”, która do dzisiaj jest chętnie czytana, zwłaszcza w Europie Zachodniej. Dzięki dokładnym opisom wiemy, jak wyglądała posiadłość w dawnym Nassenheide: „Ogród jest otoczony polami zbóż i łąkami”, pisała hrabina von Arnim, „dalej rozpościera się szeroka równina piaszczystych wrzosowisk i las sosnowy, a t am gdzie lasy się kończą, zaczyna się znowu wrzosowisko (…) Dokoła panuje głęboka cisza. (…) W środku tej równicy znajduje się oaza dzikich czereśni i zieleni (…), a pośrodku tej oazy stoi kamienny dom z wieloma szczytowymi ścianami, gdzie z ociąganiem spędzam tylko noce (…). Kaplica ze sklepieniem i ceglaną podłogą całkowicie startą przez kolana pobożnych chłopów służy teraz jako hol.” „Prawie ze wszystkich okien domu mogę spoglądać na niezasłoniętą żadnym wzgórzem płaszczyznę (…). Zachodnie skrzydło domu kocham bardziej niż pozostałe, dlatego wybrałam sobie sypialnię po tej właśnie stronie, żeby nie marnować czasu przeznaczonego na szczotkowanie włosów.” „Południowy front (dworu) ma jedno piętro, amfiladę pokoi przechodzących jeden w drugi, ściany obrośnięte dzikim winem. W środku jest mała weranda (…)” z której można dojść do „zarośniętego mchem” zegara słonecznego.

Państwo von Arnim, foto z: elizabethvonarnimsociety.org

Elizabeth von Arnim najlepiej czuła się w ogrodzie i spędzała w nim każdą wolną chwilę, a w domu jej ulubionym miejscem była obszerna biblioteka z „białymi regałami na książki, dużym kominem i czterema oknami (wychodzącymi) na południową stronę”. Pani hrabina spędzała tu czas samotnie „szperając w książkach, planując prace w ogrodzie (…), pisząc, marząc i nic nie robiąc”. Jej mąż wolał swoje prywatne apartamenty w południowo – wschodnim narożniku domu. W osobnej części pałacu wyznaczono część dla trojga dzieci. O to, aby rodzinie niczego nie brakowało, troszczyła się służba: kucharka, pokojówka oraz ogrodnik. W obszernym, dwuskrzydłowym pałacu były wszystkie wygody, między innymi duża łazienka z wanną.

Państwo von Arnim, foto z: ft.com
Elizabeth von Arnim, foto z: booksasfood.blogspot.com

W 1907 r. Elizabeth von Arnim rozstała się z mężem i wraz z dziećmi wyjechała do Anglii, a potem do Szwajcarii i Prowansji. Wszędzie, gdzie mieszkała po wyjeździe z Rzędzin, budowała domy przypominające ten z Nassenheide, nawet pokoje pomalowane były w takie same, jak na Pomorzu, kolory.

TRAGICZNA NOC

Ogród pisarki ulegał stopniowej dewastacji już po jej wyjeździe z Prus, a dwór został zbombardowany w sierpniu 1944 r., w czasie jednego z nalotów alianckich na fabrykę benzyny syntetycznej w Policach. Ocalał jedynie fragment parku, z wytyczonymi dawno temu alejami i starym, liczącym kilkaset lat, drzewostanem.

Po wojnie zabudowania folwarczne zostały przejęte przez PGR, w latach ’70 postawiono nowe obory, blisko granicy parku i dawnego dworu. Obecnie w domu zarządcy mieści się Gminne Centrum Kultury i Bibliotek oraz kilka mieszkań, stodoła również jest użytkowana. W szkole, którą uroczyście otwierała hrabina von Arnim, urzęduje sołtys. Serce ściska żal, natomiast, kiedy patrzy się na piękny, niszczejący budynek starej gorzelni i na dawne stajnie, porastane przez roślinność. Nie ma również śladu po torach Kolejki Randowskiej, która zatrzymywała się w miejscowości, jadąc na trasie Stobno – Nowe Warpno.

Kto wie, może jeszcze kiedyś Rzędziny doczekają czasów świetności? Może gdyby odtworzono ogród słynnej pisarki, miejscowość stałaby się lokalną atrakcją turystyczną? Bardzo bym sobie tego życzyła.

Monika Kołacz
Żródło: 
K. Kalita Skwirzyńska i M. Opęchowski, „Stolec Rzędziny Łęgi” Szczecin,
Karta ewidencyjna założenia folwarcznego w Rzędzinach, oprac. A.Trojanowska, 1988 r., WKZ w Szczecinie,
Cytaty pochodzą z: „Elizabeth i jej ogród” Elizabeth von Arnim, mg, 2011 r.
Monika Kołacz - (©) copyright 2019-2022