Podgrodzie – tajna broń nazistów i Miasteczko Dziecięce epoki Bieruta

AUTOR

MONIKA KOŁACZ

Motto

Nieustająco czuję się [tu] szczęśliwa (…), ale szczęście jest różne i to wiosenne nie jest podobne do letniego bądź jesiennego. (…) Ostatniej zimy tańczyłam z wielkiej radości w mroźnym ogrodzie.”

Elizabeth von Arnim o majątku w Rzędzinach; fr. książki „Elizabeth i jej ogród”

HISTORIE
LOKALNE

Podgrodzie – Wunderwaffe, tańce w hotelu „Plażowym” i Miasteczko Dziecięce

Lubię zimową porą jeździć do pustych miejscowości wypoczynkowych. Mam wrażenie, że dopiero wtedy widzę ich prawdziwe oblicze, kiedy drzewa są pozbawione liści, a wokół panuje cisza i spokój. Do Podgrodzia przyjeżdżałam jako nastolatka, pamiętam, że w latach ’90, odwiedzałam koleżankę odpoczywającą na obozie żeglarskim. Wtedy była to popularna wioska wakacyjna, miejsce kolonii letnich dzieci i młodzieży. Położona na Półwyspie Grodzkim, oblewanym z jednej strony wodami Zatoki Nowowarpieńskiej, zaś z drugiej Zalewu Szczecińskiego, nieco odcięta od świata, z własną przystanią, plażą i zapleczem do uprawiania sportów wodnych, stwarzała doskonałe warunki do wakacyjnego wypoczynku. Ośrodek jakich wiele w całej Polsce, tak mi się wówczas wydawało.

Podgrodzie, 11. 2018 r.

HISTORIA

Jednak Podgrodzie ma bardzo ciekawą historię: rejon obecnej dzielnicy Nowego Warpna był zasiedlony w średniowieczu prawdopodobnie przez plemiona słowiańskie (o czym może świadczyć nazwa „Wendische Berg”, czyli „słowiańska góra”, odnosząca się do tego terenu). Później, w okresie nowożytnym, na starych szwedzkich mapach w miejscu dawnej osady nie ma żadnych zabudowań. Aglomeracja rolnicza powstała dopiero na początku XX wieku. Na przedwojennych planach widać, że w Altstadt (niemiecka nazwa Podgrodzia) istniał w tamtym czasie „Erholungsheim” – sanatorium wybudowane w latach 1914 – 1915 (do którego przyjeżdżali, między innymi, pracownicy zakładu ubezpieczeń społecznych), „Strandhotel” (hotel „Plażowy”), prowadzony przez niejakiego Fritza Göthsa i zaledwie dwa gospodarstwa.

Po I wojnie światowej władze pruskie, wykorzystując położenie miejscowości, postanowiły w domu zdrojowym ulokować ośrodek rehabilitacyjno – wypoczynkowy dla kombatantów. Później wygodny budynek z przeszkloną werandą służył cywilnym rekonwalescentom.

 

LATA '30 XX WIEKU

Kiedy Niemcy szykowały się do wojny, w 1935 r. w Altwarp, leżącym po drugiej stronie zatoki, została utworzona zamknięta strefa wojskowa dla poligonu „Luftschutzschule” (tł. „Szkoły obrony przeciwlotniczej”). Aby żołnierze mogli spokojnie ćwiczyć, mieszkańcom nakazano przenieść się do Podgrodzia, gdzie w latach 1936 – 1938 na osuszonym, zdrenowanym, skanalizowanym terenie wybudowano od podstaw osiedle kilkunastu jednakowych domków. Proces wysiedlania nie do końca się powiódł, gdyż mimo atrakcyjnych warunków lokalowych, altwarpieńczycy nie chcieli opuszczać rodzinnej miejscowości. Wielu zatrudniło się przy obsłudze wojska i, jako pracujący dla Wehrmachtu cywile, nie podlegali wysiedleniom.

II WOJNA ŚWIATOWA – TEREN ZAMKNIĘTY I DZIECI „DLA HITLERA”

Podczas wojny na zamkniętym terenie półwyspu stacjonowało wojsko. Są nawet teorie mówiące, że być może, ulokowano tam placówkę gestapo – czyli tajnej policji III Rzeszy. Nie da się jednak wykluczyć możliwości, iż w pobliżu Podgrodzia istniał obóz dla jeńców wojennych oraz obóz pracy przymusowej, w którym przetrzymywano obywateli Francji i Belgii. Zachowały się dokumenty, w których możemy przeczytać, że w 1945 r. właściciel hotelu „Plażowego” został zastrzelony za znęcanie się nad Francuzami.

Sanatorium, przed 1945 r., foto z archiwum Z. Owczarka
Hotel "Plażowy", przed 1945 r., foto z archiwum Z. Owczarka

Budynek domu zdrojowego w tym czasie oficjalnie pełnił funkcję sanatorium dla pracownic przemysłu zbrojeniowego. Nie można jednak wykluczyć możliwości, iż na rekonwalescencji w Podgrodziu przebywały kobiety wyselekcjonowane rasowo po to, aby łączyły się z oficerami z poligonu w Altwarp i rodziły dzieci „dla Hitlera”. W pałacu w pobliskim Horst (obecnie Trzebieradz) znajdował się jeden z nazistowskich ośrodków Mutterheim (tł. „dom dla matek”), gdzie w tajemnicy, również panny miały wydawać na świat biologicznie czystych Aryjczyków. Teza ta nie jest więc nieprawdopodobna. Może nawet jedną z potańcówek zapoznawczych uchwyciła czarno – biała fotografia na pocztówce reklamującej hotel „Plażowy”?

CZY „CUDOWNĄ BROŃ” HITLERA PRODUKOWANO NAD ZALEWEM?

W literaturze tematu znajdziemy też pogląd, iż utworzenie zamkniętej strefy wojskowej nad Zatoką Nowowarpieńską było związane z budową wyrzutni rakietowych oraz rakiet V1 i V2 w Pennemünde nad cieśniną Pianą (oddalonym o ok. 90 km od Podgrodzia). Pojawiają się informacje o fabryce, rzekomo istniejącej w pobliżu Altwarp, gdzie robotnicy przymusowi mieli produkować części do rakiet. Faktycznie, w 1944 r. pierwsze rakiety były już dostarczane na front, jednak nie ma dowodów na to, że montowano je nad zalewem.

Według założenia Wunderwaffe (tł. “cudowna broń”), na której tak zależało Hitlerowi, miała zdecydować o losie wojny. Nie wszystkie projekty udało się zrealizować, wiele pozostało jedynie w fazie eksperymentalnej. Nie obywało się też bez kłopotów. Z powodu zniszczenia znacznej części wyrzutni w Normandii przez lotnictwo alianckie rakiety zaczęto umieszczać na ruchomych rampach i odpalać w kierunku miast belgijskich, francuskich oraz Londynu. Do końca wojny wystrzelono ich w powietrze 5500, z czego do celu trafiło ok. 70%. Pociski V2 po raz pierwszy w historii ludzkości przekroczyły wysokość 100 km, wchodząc tym samym w przestrzeń kosmiczną. Po zakończeniu wojny niemieccy konstruktorzy zostali przechwyceni przez zwycięzców i V2 stał się podstawą rozwoju pocisków balistycznych w USA, ZSRR, Chinach i Francji.

Poligon w Altwarp, ok 1939 r, foto z archiwum Z. Owczarka
Poligon w Altwarp, ok 1939 r, foto z archiwum Z. Owczarka

PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ

W kwietniu 1945 r., kiedy na półwysep wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej, wbrew temu, co się powtarza w wielu publikacjach, zastali niezniszczone, zamieszkane zabudowania. Rosjanie przebywali w Podgrodziu do października, później władzę nad terenem objęli Polacy. Stopniowo do miejscowości zaczęli napływać nowi osadnicy, a Niemcy byli wysiedlani. Budynek dawnego sanatorium został zaadaptowany na potrzeby Wojsk Ochrony Pogranicza, a w 1948 r. placówkę przeniesiono do pałacu w Karsznie.

Podgrodzie współcześnie

PAŃSTEWKO DZIECIĘCE

Zarządzeniem Ministerstwa Oświaty w 1952 r. na miejscu dawnego osiedla utworzono tzw. Miasteczko Dziecięce, czyli minipaństewko całkowicie zarządzane przez dzieci i młodzież, pierwszy taki twór w Polsce i czwarty na świecie. Pierwowzorem była minirepublika ARTEK na Krymie w ZSRR. Mieszkańców Podgrodzia wysiedlono, wyremontowano domki, zbudowano duży kinoteatr wraz z przylegającym do niego amfiteatrem, boisko sportowe, salę gimnastyczną oraz przygotowano infrastrukturę pod największą atrakcję – kolejkę wąskotorową. Teren ogrodzono i jeszcze w tym samym roku miasteczko przyjęło pierwszych uczestników kolonii. W czasie jednego turnusu na miejscu mogło wypoczywać 1000 dzieci zakwaterowanych w 4 niezależnych dzielnicach, z których każda miała własną stołówkę oraz wyróżniała się nazwą i emblematami.

Miasteczko Dziecięce w Podgrodziu - rok 1952

PODZIAŁ OBOWIĄZKÓW

Czas w Podgrodziu dzieci spędzały na zabawie i pracy na rzecz całej społeczności. Mali milicjanci pilnowali porządku i wystawiali mandaty, listonosze roznosili pocztę między domkami, strażacy czuwali nad bezpieczeństwem przeciwpożarowym, a służba morska wykonywała ćwiczenia na kajakach. Najbardziej upragnioną funkcją była praca przy obsłudze kolejki parowej, tzw. Ekspresiku, który w ciągu godziny objeżdżał trasę wokół ośrodka – miasteczko, pas nadbrzeżny, las i tereny podmokłe. Dostępu do osady pilnowali wartownicy, a w razie skaleczenia z pierwszą pomocą przybiegała służba medyczna. Wszystkie funkcje wykonywane były w specjalnym umundurowaniu wzorowanym na prawdziwym, „dorosłym”, co niewątpliwie nadawało im atrakcyjności. Starano się aby każde dziecko choć raz miało możliwość pełnienia danej służby. Koloniści zdobywali sprawności, które wpisywano do legitymacji. W Podgrodziu działało wesołe miasteczko, uczestnicy kolonii mieli do swojej dyspozycji rowery, wydawano też lokalną gazetkę.

ROZRYWKA

Dzieci spędzały czas w atrakcyjny sposób. Na scenie amfiteatru występowały grupy z zaprzyjaźnionych krajów, urządzano zawody sportowe, wieczorki przy ognisku i projekcje filmów w kinoteatrze. Z głośników radiowęzła leciały ówczesne przeboje Zbigniewa Kurtyczy (mi.in „Cicha woda”), Marii Koterbskiej („Brzydula i rudzielec”, „Karuzela”), Marty Mirskiej („Wesoły pociąg”) czy Chóru Aleksandrowa.

WYŚNIONE WAKACJE

Wakacyjny pobyt w Miasteczku Dziecięcym miał, według zaleceń władz, wiązać się z odpowiednim „uformowaniem ideologicznym” młodych ludzi. Jednak po latach ówcześni koloniści zaprzeczają, aby w jakikolwiek sposób byli indoktrynowani politycznie. Wręcz przeciwnie, wspominają pobyt w Podgrodziu jako wyśnione wakacje, najlepsze, jakie mogły im się przydarzyć. Podkreślają bardzo wychowawczy charakter ośrodka, gdzie poprzez zabawę uczono odpowiedzialności i współpracy. Dla dzieci urodzonych w czasie wojny lub tuż po i dorastających w niezwykle trudnych czasach już sam fakt, że dostawały regularnie 5 posiłków, podwieczorek, lody, słodycze, miały do dyspozycji sprzęt sportowy i łazienki z bieżącą wodą, musiał być niezwykle ekscytujący. Trzeba też wspomnieć, że niełatwo było dostać się na kolonie do Podgrodzia. Mogły tu przyjechać jedynie dzieci z rodzin spółdzielców (bezpośrednią opiekę nad miasteczkiem sprawował Centralny Związek Spółdzielczości Pracy) lub przodowników, wyróżniające się dodatkowo bardzo dobrymi wynikami w szkole i wzorowym zachowaniem. Ośrodek był niedostępny nawet dla mieszkańców sąsiedniego Nowego Warpna. Ogrodzony, pilnie strzeżony i owiany tajemnicą podobno gościł komunistycznych notabli, w tym premiera Cyrankiewicza.

BYŁO ŁADNIE I KOLOROWO

 

Nie mamy barwnych fotografii miasteczka, ale z opowieści uczestników, z Kroniki Filmowej oraz z reportażu zrealizowanego dla Radia Szczecin w 1955 r. wiemy, że było ładnie, czysto i kolorowo. Na teren ośrodka wchodziło się przez „błyszczącą lakierem” bramę, do domków z czerwonymi dachówkami prowadziły wyłożone białym żwirem alejki, dzieci spały w białych łóżeczkach, jeździły zielone wagoniki kolejki. W zestawieniu z siermiężną, peerelowską rzeczywistością, która dominowała za ogrodzeniem, pajdokratyczna osada musiała wydawać się rajem na ziemi.

NIE TRWAŁO TO DŁUGO

Miasteczko Dziecięce funkcjonowało do 1962 r. Kiedy pieczę nad nim powierzono Hucie Szczecin, wioska stała się zwyczajnym ośrodkiem kolonijnym dla dzieci górników i hutników. Zachowano niektóre zwyczaje, na przykład poranne i wieczorne apele, wciąganie flagi na maszt czy pieśni przy ognisku. W miasteczku nadal miały rządzić dzieci, choć już nie w takim stopniu jak wcześniej, no i wyeksploatowany i nieremontowany Ekspresik przestał kursować. W 1973 r. ośrodek przejęło Kuratorium Oświaty i utworzyło w nim punkt resocjalizacyjny dla trudnej młodzieży, który rozwiązano w 1981 r. aby powołać placówkę szkolną. Potem na półwyspie organizowano kolonie i obozy wakacyjne. Z biegiem lat coraz mniej wykorzystywano infrastrukturę i świetne położenie Podgrodzia.

STAN AKTUALNY

Obecnie część domków (tych po prawej stronie patrząc od wjazdu) jest w posiadaniu prywatnych inwestorów, natomiast w pozostałych urządzono całoroczny ośrodek spokojnej starości. Kilka budynków jest już otynkowanych i pomalowanych, ma wykonane podjazdy, reszta obiektów stoi pusta i zaniedbana. Pozostałe elementy infrastruktury miasteczka nie są zagospodarowane.

W dawnym sanatorium znajduje się siedziba Związku Harcerzy Rzeczpospolitej, natomiast przedwojenny hotel „Plażowy” został rozebrany na początku lat 2000.

PODGRODZIE - OSADA JAK Z BAJKI

W Podgrodziu jest zameldowanych ok. 300 osób, mieszkających w drugiej linii zabudowy i przy bocznych uliczkach. Przedwojenne Altstadt znowu stało się bardzo spokojnym osiedlem, gdzie nawet latem nie ma wakacyjnych tłumów. Tylko czasami turyści wypoczywający w pobliskim Nowym Warpnie zajrzą, zachęceni informacjami przeczytanymi w przewodniku. Mieszkaniec, którego spotkałam na dawnej przystani powiedział, że ludzie żyją tu jak „w wiosce Smerfów” – osada wydaje się być tak samo baśniowa i ukryta z dala od cywilizacji, jak ta z kreskówki. Zachęcał do odwiedzin, mówił, że szczególnie latem jest pięknie. Nietrudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że Podgrodzie otacza woda oraz 20 hektarów lasu o unikalnych walorach przyrodniczych, w pobliżu znajduje się Łysa Wyspa – obecnie część użytku ekologicznego, a z pustej plaży mamy niezakłócony widok na zalew oraz wyspy Uznam i Wolin.

Monika Kołacz - (©) copyright 2023
Dziękuję panu Zenonowi Owczarkowi za konsultację historyczną!

Korzystałam z :

Nowe Warpno Perła północno-zachodniej Polski
Nowe Warpno – Neuwarp na kartach historii, Facebook Polubienia: 1,4 tys. • 1,4 tys. obserwujący
Fotografie i wideo miasteczka: PKF 37/52 Tytuł pełny: Rzeczpospolita najmłodszych, rok 1952
Wideo: Polskie Radio 1, seria:  Jedyne takie miejsce
Audycja Radia Szczecin z 10.02.2016 r :Kilka kart z historii Miasteczka Dziecięcego w Podgrodziu – reportaż Małgorzaty Furgi